2011.01.31.





Kiedy poranek wycisza się
i osiadając na cokole dnia rozprasza się w...
w wolno odczuwany
wszędzie dzień

Odbijają się odbicia
wracające przez drobiny
kurzu czy słów
znajdowane
w na pozór oczywistych miejscach

Ale to nie zawsze to co
chciałbym powiedzieć
Nie zawsze to co
chciałbym
odpowiedzieć
cokolwiek by to nie było,
nie gonię za tym szczegółem, który
może kiedyś byłby
tak warty wysłowienia
Tak bardzo warty
złapania w kadr
Tej soczewki, którą noszę
szkiełko i oko mędrca
Niesprzedane za kilka srebrników
Bo było za tanie by poszło nawet za kilka
miedziaków
Przydaje się czasem jak enerdowski
aparat, niby bezużyteczny,
a jednak niezaplanowany na zużycie.
Zawsze pod ręką,
zawsze sprawny

W tej bajce nie ma morału
Nie ma podsumowania
Ona jeszcze trwa
To zostanie dopiero
napisane
Kiedyś kogoś uderzy
niespodziewanie
Tajemnica śladów
ukrytych pod jesiennymi
liśćmi.


(dla Majki)

Comments

Popular Posts